Mimo dobrej formy, jaką zaprezentowały szczypiornistki Młynów Stoisław Koszalin w meczu 1. serii PGNiG Superligi, inauguracyjną rywalizację w koszalińskiej hali widowiskowo-sportowej zakończyły bez punktów. Lepsza okazała się Galiczanka Lwów. Ukrainki pokonały „Biało-zielone” 32:29.
– Muszę przyznać, że ten mecz był dla nas trudny, ale jesteśmy bardzo szczęśliwe i zadowolone ze zwycięstwa – podsumowała krótko Iryna Prokopiak, reprezentująca barwy lwowskiej Galiczanki. Zadowolony ze swoich podopiecznych był również trener Vitally Andronov – Cieszymy się z możliwości gry w Superlidze i z rezultatu pierwszego meczu. Pojawiły się jednak błędy, szczególnie w pierwszej połowie, dlatego będziemy oglądać zapis tego spotkania, żeby wyeliminować takie „potknięcia” w kolejnych rywalizacjach – stwierdził szkoleniowiec.
Spotkanie lepiej rozpoczęły gospodynie. Mocno przebudowana ekipa Młynów Stoisław potrafiła postawić trudne warunki ośmiokrotnemu mistrzowi Ukrainy i zarazem półfinalistkom Pucharu EHF w ubiegłym sezonie. Po niespełna dwóch minutach podopieczne Jarosława Knopika prowadziły 2:0. Po słabym początku, przyjezdne szybko nadrobiły jednak zaległości. Pierwszą bramkę na ich koncie zapisała, stanowiąca mocne ogniwo zespołu, Diana Dmytryshyn, a następną, z kontry, „dorzuciła” Maryna Konovalova (3. min – 2:2). Od tego momentu zespoły toczyły bardzo zaciętą, wyrównaną rywalizację i trudno było typować jej faworyta. Koszalinianki miały co prawda problemy z powstrzymaniem „bramkostrzelnej” Diany Dmytryshyn, ale one także odpaliły swoją „strzelbę” w postaci Anny Mączki. Po niecałym kwadransie Ukrainka miała na koncie 4 trafienia, a Polka 3. Swoje szanse wyśmienicie wykorzystywała również Gabriela Urbaniak, gdy stawała na linii 7. metra i to ona ostatecznie była najlepszą strzelczynią Młynów Stoisław w tym meczu. Miejscowe prezentowały się dobrze, jednak nie potrafiły znaleźć sposobu na zwiększenie przewagi. Na tablicy stale widniał remis lub któraś z drużyn prowadziła jedną bramkę. Dopiero w 26. minucie „Biało-zielone” zapewniły sobie nieco pewniejszą przewagę (15:12), ale rywalki i tak błyskawiczne i bez większego trudu odrobiły straty. Następnie objęły prowadzenie (30. min – 15:16). Do przerwy był remis 16:16.
Po zmianie stron boiska zespoły nadal toczyły wyrównaną, pełną emocji walkę. Popis strzelecki ponownie urządziła, zgromadzonym w koszalińskiej hali, Diana Dmytryshyn. Gdyby nie „pierwsza strzelba” ukraińskiej Galiczanki, koszalinianki mogłyby pewnie mówić o kilkubramkowym prowadzeniu, ale długo musiały zadowalać się remisem lub jednym trafieniem przewagi. Słono kosztował je moment nieuwagi i drobne błędy, bo rywalki wiedziały jak je wykorzystywać. W 42. minucie „odskoczyły” na 23:20. Miejscowe nie miały jednak zamiaru zmarnować ciężkiej pracy włożonej dotychczas w to spotkanie i po trzech trafieniach z rzędu znów był remis. Tym razem 23:23. Nie na długo. Niespełna dziesięć minut przed ostatnim gwizdkiem przyjezdne ponownie zyskały bezpieczną przewagę 27:24. Zespoły w tym spotkaniu prezentowały podobny poziom, dlatego jego ostatnie chwile można nazwać konkursem sił. W rywalizacji na wytrzymałość lepiej spisywały się Ukrainki. W 56. minucie zanotowały swoje najwyższe prowadzenie w tym meczu 30:26 i to one do ostatniej sekundy kontrolowały jego przebieg.
– Popełniłyśmy za dużo błędów własnych. Wykorzystywały je rywalki i wyprowadzały kontry. Myślę, że grałyśmy dobrze w obronie i postawiłyśmy im trudne warunki, ale w końcówce zabrakło zimnej głowy – stwierdziła po spotkaniu Gabriela Urbaniak, skrzydłowa Młynów Stoisław Koszalin.
Skład i bramki Galiczanka Lwów: Mariia Poliak, Viktoriia Saltaniuk, Maryna Valiieva – Olesia Diachenko, Sofia Holinska 1, Mariana Markevych 4, Iryna Prokopiak 1, Ludmyla Martyniuk 6, Maryna Konovalova 5, Kateryna Kozak 1, Anastasiya Melekestseva 2, Diana Dmytryshyn 12.
Skład i bramki Młyny Stoisław Koszalin: Katarzyna Zimny, Natalia Filończuk, Aleksandra Nowicka – Gabriela Urbaniak 9, Anna Mączka 7, Żaneta Lipok, Aleksandra Zaleśny 4, Gabriela Haric 1, Barbara Choromańska 1, Hanna Rycharska 3, Adriana Kurdzielewicz, Kristina Kubisova 4.
Gabriela Urbaniak wypowiedź po meczu