Za kadencji trenera Edwarda Jankowskiego koszalińskie szczypiornistki dwukrotnie przegrały – z KPR Jelenia Góra i MKS Selgros Lublin – i również dwa razy wygrały – z Vistalem Gdynia i Samborem Tczew.
Energa AZS Koszalin, z bilansem 20 punktów, zajmuje 4. miejsce w tabeli i do lidera, Selgrosu, traci aż 11 oczek. Bliżej akademiczkom do drugiej w stawce Gdyni, bowiem obie ekipy dzieli 4 punkty.
Tym razem koszalinianki, w niedzielę o 18, zmierzą się na wyjeździe z Olimpią Beskid Nowy Sącz, 9. zespołem ekstraklasy kobiet. Ekipa z Nowego Sącza do tej pory odniosła w tym sezonie raptem trzy zwycięstwa – z beniaminkiem Samborem, Startem Elbląg i SPR Olkusz. Nie dość więc, że dwa z tych spotkań odbyły się na ich terenie, to jeszcze sami rywale do najmocniejszych nie należeli, wręcz przeciwnie. Faworyt więc jest jeden, a aspirująca do ligowej czołówki Energa musi to spotkanie wygrać.
Tymczasem bilans bezpośrednich starć w poprzednich latach nie przemawia na korzyść koszalińskiej drużyny. W sezonie 2013/14 Energa wygrała tylko raz, w play-offach. Pozostałe trzy mecze na swoją korzyść rozstrzygnęła Olimpia. W sezonie 2012/13 akademiczki rozgromiły na swoim terenie rywalki aż 40:22, by na wyjeździe przegrać z nimi 21:27. Choć nie jest to więc ligowa czołówka, to zawsze z góralkami zespół z Koszalina miał problemy. I zawsze grało się mu z Olimpią niewygodnie.
– Ten zespół zupełnie nam nie leży – przyznała Aleksandra Kobyłecka, rozgrywająca Energi. – W Nowym Sączu nigdy nic nie dzieje się po naszej myśli. A jeśli dodać do tego 15-godzinną podróż, to wszystko składa się na dziwny marazm, który nas tam dopada. Mam jednak nadzieję, że teraz nam się to nie przytrafi. Jesteśmy w stanie wygrać – dodała.
W szeregach rywalek szczególnie trzeba będzie zwrócić uwagę na Katerinę Dubajovą. Rozgrywająca Olimpii należy do najskuteczniejszych zawodniczek ligi – w 15 meczach rzuciła 116 bramek i jest wiceliderką klasyfikacji. Wśród akademiczek najlepiej w tej kwestii spisuje się A. Kobyłecka (83/15) i Karolina Kalska (73/14).
– Bardziej niż umiejętności, w tym meczu liczyć się będzie charakter- powiedział Maciej Kamiński, prezes klubu. – Oba zespoły gryzą parkiet, niekiedy nawet dosłownie, jeśli któraś z dziewcząt niefortunnie upadnie. Jestem przekonany, że damy sobie radę – dodał. Jeśli chodzi o skład, to Energa do meczu przystąpi bez większych problemów. Joanna Chmiel wraca do pełni sił, a reszta zawodniczek jest gotowa do gry /źródło: gk24.pl/